Mikro i makroelementy w diecie

Wbrew powszechnie panującej opinii najważniejszą cechą dobrej diety nie jest wcale jej odpowiednia kaloryczność a jej zbilansowanie. Nieważne jakie efekty chcemy uzyskać – czy chodzi nam o poprawę naszego zdrowia, zmianę sylwetki czy wypracowanie zdrowych nawyków żywieniowych, kluczem do sukcesu zawsze będzie opracowanie takiej diety, która niezależnie od swojej kalo ryki będzie w stanie dostarczyć nam wszystkich substancji odżywczych potrzebnych naszemu organizmowi do prawidłowego funkcjonowania, bez tego kroku ostatecznie niczego nie osiągniemy, a istnieje także duże ryzyko też, że sami pogorszymy swój stan. Dlatego dietetycy i trenerzy personalni tak często mówią o liczeniu makro – chodzi i właśnie o to, byśmy największą uwagę przy opracowywaniu swojej diety poświęcali właśnie odpowiedniej ilości mikro i makroskładników, które muszą znaleźć się w naszych posiłkach. Czym jest to słynne „makro” i jak je prawidłowo obliczyć? Zastanówmy się.

 

Czym jest makro?

Makro w przypadku diety to proporcje w ilości białek, tłuszczy i węglowodanów, które powinniśmy przyjmować w posiłkach w ciągu dnia, tak, by nasz organizm funkcjonował poprawnie i w konsekwencji byśmy nie odczuwali głodu na dłuższą metę.

Białko – czyli właściwie podstawa podstaw. Z białek zbudowany jest każdy żywy organizm, dlatego są one właściwie podstawą diety. Odpowiadają za procesy gojenia się ran, z białek produkowane są przeciwciała, a także pomagają one w zachowaniu równowagi kwasowo-zasadowej w naszym organizmie i to tylko niewielka część zadań, które spełniają białka! Jest wiele czynników, które determinują to ile dziennie gram białka powinniśmy dostarczać naszemu organizmowi, by funkcjonował on prawidłowo, należy do nich m. in. wiek, masa ciała, poziom aktywności fizycznej i wiele innych. Zazwyczaj przyjmuje się, iż dorosły człowiek powinien przyjmować od 1 do 2,5g białka na 1kg masy ciała dziennie. Produkty, które zawierają białko to w dużej mierze mięso i produkty odzwierzęce, ale także fasola, groch czy brokuły.

Tłuszcze – także należą do podstaw, jeśli chodzi o prawidłowo zbilansowaną dietę, mimo że wciąż popularny jest mit, dotyczący tego, że jeśli chcemy schudnąć musimy je jak najbardziej ograniczyć. Zadaniem tłuszczy w naszym organizmie jest ochrona zarządów wewnętrznych, poza tym wspierają funkcjonowanie układów krwionośnego i nerwowego. Dzięki nim także do naszego organizmu wchłaniane są witaminy A, D, E i K, które są rozpuszczalne tylko w tłuszczach. Jeśli chodzi o dzienną ilość tłuszczy, to nie powinno to być więcej niż 10% całego naszego zapotrzebowania kalorycznego. Organizacje zajmujące się promocją zdrowego żywienia proponują stałą ilość – 13g tłuszczu dziennie, jest to ilość bezpieczna dla prawidłowego funkcjonowania naszego serca. Skąd czerpać dobre tłuszcze? Ich źródłem są ryby, owoce morza, pestki oraz orzechy.

Węglowodany – czyli główne źródła naszej energii. Dziennie 50-70% naszej energii powinno brać się właśnie z nich, osoba przyjmująca 2000kcal dziennie powinna zjadać 250-350g węglowodanów dziennie. Najlepszymi źródłami węglowodanów w diecie są różne gatunki ryżu, płatki, otręby, ziemniaki, pełnoziarniste chleby i makarony.

Dobrze zbilansowana dieta – czyli jaka?

Żebyśmy mogli z czystym sumieniem stwierdzić, że nasza dieta jest dobrze zbilansowana nie wystarczy niestety dobranie jedynie odpowiednich proporcji białek tłuszczy i węglowodanów. To jest dopiero podstawa, która sprawi, że nasz organizm będzie w stanie funkcjonować. By nasza dieta była w pełni zbilansowana potrzebujemy dostarczać sobie także odpowiedniej ilości witamin i minerałów, których potrzebuje nasz organizm do codziennego funkcjonowania. Do podstawowych mikroelementów, jakie powinniśmy dostarczać organizmowi w naszej diecie należą: żelazo, potas, magnes oraz witaminy. Niestety często bywa tak, że zamiast zapewnić sobie te składniki w posiłkach wybieramy drogę na skróty w postaci suplementów diety. Nie zawsze jest to dobre rozwiązanie, ponieważ suplementy to nie to samo co zbilansowany posiłek i to, że jest podana ilość danego pierwiastka na opakowaniu wcale nie oznacza, że właśnie tyle go przyjmujemy.